Jak zawsze gościnny i przyjazny dla literatów, chociaż nie tylko, Osiedlowy Dom Kultury KARTON, zaprosił swoich stałych gości, pasjonatów literatury na wieczór jubileuszowy Janiny Ataman. Piękny i znamienny jubileusz, gdyż zbiegły się w nim dwa okrągłe, a mianowicie 60 lat pracy twórczej oraz 30 lat od debiutu książkowego. Obecnych na spotkaniu, wśród których nie zabrakło władz Administracji i Rady Osiedla Baranówka IV, pracowników naukowych Uniwersytetu Rzeszowskiego, dyrektorów i kierowników Bibliotek, redaktora miesięcznika Nasz Dom Rzeszów przywitał jak na gospodarza przystało, Kierownik ODK KARTON Józef Tadla.
Przy lampce szampana popłynęło gromkie STO LAT dla wzruszonej do łez Jubilatki, która podkreśliła, że dla takich krótkich, ale pełnych miłego zaskoczenia chwil warto pisać. Kilka słów charakteryzujących twórczość Niny (tak ją nazywają bliscy i znajomi) przekazał publiczności Jerzy Stefan Nawrocki. Marta Pelinko natomiast zwróciła się do wszystkich w nietypowy jak dla siebie dotąd, sposób. Przeczytała bowiem swój wiersz, nie napisany wprawdzie z okazji jubileuszu koleżanki po piórze, niemniej jednak taki, który bezpośrednio dotyczy epizodu z jej dzieciństwa, o którym, kilka razy podczas różnych spotkań z niekłamanym rozżaleniem wspominała. Zaprzeczeniem puenty swojego wiersza, Marta od razu nawiązała do serii pytań skierowanych pod adresem Jubilatki, a dotyczących tematów związanych z jej artystyczną twórczością. Jako pierwsze padło pytanie o debiut radiowy: Dlaczego w radiu i właśnie w Poznaniu? Nina odpowiedziała krótko, nieco humorystycznie, ale rzeczowo: 'W 1960 roku zostałam zaproszona do Poznania na biesiadę młodych twórców przez rzeszowskiego poetę i animatora kultury Józefa Ratajczaka. Byłam wówczas uczennicą ostatniej klasy Zespołu Szkół Plastycznych im. Antoniego Kenara w Zakopanem, a więc oprócz kilku wierszy (jeszcze nie w tomiku), mogłam pochwalić się również kilkoma pracami plastycznymi. Najdziwniejszy dla mnie był fakt, że pośród uczestników wspomnianej biesiady jestem najmłodsza. Stałam się niejako sensacją w tym miejscu i radio Poznań zaprosiło mnie na wywiad. Tak więc zaczęła się moja przygoda z tym moim wielkim rozpoczęciem pracy twórczej'. Kolejne pytania padały z sali zupełnie spontanicznie. Dlaczego debiut książkowy dopiero po dwudziestu latach od radiowego? Czy trudno pisać? W czym znajduje inspiracje? Pytania mnożyły się jak w sezonie grzyby po deszczu, jednak w trakcie odpowiedzi na nie Nina prezentowała swoje wiersze. To one w większości stanowiły odpowiedź na wiele pytań. Przeczytała również dwa spośród pięciu nagrodzonych utworów prozą. W skupieniu i z zadumą wszyscy, zwłaszcza towarzyszący jej na spotkaniu jubileuszowym synowie Jakub i Wojciech (obaj plastycy, uzdolnieni nie tylko po mamie, ale i po nieżyjącym tacie Julianie), słuchali wzruszającej poezji o wartościach w życiu człowieka i tak bolesnym przemijaniu. Nieco muzyki uwieńczyło dzieło, po czym nadszedł czas na gratulacje oraz życzenia, oczywiście nieustającego zdrowia i weny twórczej. Każdy wieczór w ODK KARTON należy do udanych, ale ten był niezwykły i z całą pewnością zapadł w pamięci obecnych na długo po jego zakończeniu.