Matka
moja matka
mogłaby być
nauczycielką pokory
świadomą swojej wartości
wyciszona
lubiła barwnie opowiadać
minimalistka
posiadaczka licznych zalet
jak ona potrafiła
to wszystko z sobą pogodzić
moja matka
perła
w szparze podłogi
Modlitwa
„modlitwa łamie żelazo”-
- mówiła babcia
modliłam się
o powrót taty z obozu
najgorliwiej jak tylko
potrafiło kilkuletnie dziecko
nie wiem
czy moja modlitwa
była niewiele warta
czy może żelazo
zbyt twarde
Mój ojciec
ojciec nigdy nie kłócił się
z moją matką
nigdy nie przyszedł
do domu pijany
nigdy nie dostałam od niego klapsa
ani cukierka
nie trzymał mnie na kolanach
mojego ojca
przed moim urodzeniem
wywieziono do obozu
któregoś dnia
przyszło zawiadomienie
że nie żyje
jako dziecko
nie mogłam pojąć
jak mógł umrzeć ktoś
kogo nie było
Babcia
babcia
modliła się do świętych
i czytała Marksa
któregoś dnia stwierdziła
ten Marks łebski facet
i równy gość
- posiłki spożywał
przy jednym stole ze służbą
szkoda tylko
że niedowiarek
Moi dziadkowie
dziadek Paweł
miał szabelkę przy boku
i ordynansa który
czyścił mu buty
dziadek Franciszek
bat w ręce
też paradny
jak na Franciszka przystało
najważniejszy był koń
codziennie skoro świt
wyprowadzał Siwka
na przewietrzenie
potem starannie
szczotkował mu zad
który błyszczał
nie gorzej niż buty dziadka P.
koń przeżył dziadka
dziadek Franciszek
miał szczęście
Pamięć
pamiętam jak przez mgłę
głód
pożogę
schron wydrążony w ziemi
gdzie wszyscy stłoczeni
świst kuli
która mnie ominęła
- słyszę do dzisiaj
pamiętam pierwszą koleżankę
Żannę – córkę rosyjskiego oficera
ich pokój w naszym domu
kindżał nad łóżkiem
w ozdobnej pochwie
którego panicznie się bałam
mam przedłużone życie
o tamtą pamięć
a mówią
że małe dzieci
nie zapamiętują
Miłosierny
wisi
od niepamiętnych czasów
na przydrożnym krzyżu
nagi
czasem ktoś
przeżegna się
czasem
stare kobiety
przystroją go
w bibułkowe kwiaty
kiedyś
pijany menel
przystanął
ściągnął czapkę
i założył mu
na głowę