Prezentacje z książek wydawanych przez wydawnictwo Abilion. Lepiej zapoznać się fragmentarycznie z treścią konkretnej pozycji książkowej zanim sięgnie się po całość.

    • Kategoria: Prezentacje
    • Odsłon: 2053
    Opinia czytelników: 5 / 5
    Czytaj dalej: Przemijanie i melancholia
    Marta Świderska-Pelinko: Wędrowanie

    Marta Świderska-Pelinko
    Wędrowanie

    REMEDIUM

    od błękitu po błękit
    nie czas płakać
    nie czas umierać

    świat jak co dzień
    siedzi na naszym progu
    pod cedrowym drzewem

    słońce i deszcz
    nie dosięgają tutaj
    drążą skałę w dolinie

    a ona z nami rozmawia
    dostrzega pełnię
    w źrenicy wszechświata

    • Kategoria: Prezentacje
    • Odsłon: 2001
    Opinia czytelników: 5 / 5
    Czytaj dalej: Zbiór rozważań autorki nad słowami
    Joanna Turczyn: Daleko od słów

    Joanna Turczyn
    Daleko od słów

    Proces

    Jakie winno być pisanie? Ze wszystkiego, co czytam, lubię to tylko, co krwią było pisane. Pisz krwią, a dowiesz się, że krew jest duchem, napisał Nietzsche.
    Pisanie może mieć smak dojrzałych czereśni. Najlepiej smakują. Pamiętasz, wszedłeś do sadu. Lśniły pomiędzy zielenią, bardziej soczyste niż sama zieleń. Garściami wciskałeś do ust, nie chciałeś uronić soku, a jednak niewielka strużka zawsze gdzieś spłynęła. Łapałeś niepokorną końcem języka, by na jego krawędzi poczuć jeszcze przez chwilę zapach, smak. Nienasycony. Mrużyłeś oczy. Nie, nie przed słońcem. Wciąż rwałeś. Do rąk lepiło się powietrze, rześkie i barwne. Sam nadałeś mu kolor. Jedyne co przeszkadzało to pestka. Nim zdążyłeś wbić się w miąższ, natrafiałeś na ostry kant. Nauczyłeś się go omijać, ssałeś nieprzyzwoicie wokół. A im bardziej byłeś zachłanny, połykałeś i ją. Nie przeszkadzało ci, gdy szept wznosił w przedświt chmarę strwożonych szpaków, a pośród korzeni mieniło się tysiące pestek. Nie przeszkadzały nawet dzieciaki, zakradające się do sadu, otrząsające gałąź po gałęzi. Nie było ci żal, gdy owoc z trzaskiem spadał na ziemię, a po pniu płynął sok albo krew. Nie przejmowałeś się zającami obrączkującymi drzewka. Nie twoje. Nauczyłeś się pluć pestkami, czasem dyskretnie, czasem z typową dla siebie nonszalancją. I nim się spostrzegłeś wrosłeś w ten sad. Stał się każdą twoją cząstką, oddychał tak samo. Znów zbierałeś ponad słowami, ale inaczej – odpowiedzialnie. Oswoiłeś drzewa. Szukałeś skrawków pierwszej wiosny. Pomiędzy dzikimi pędami nic nowego pod słońcem stawało się pierwsze. Ważne. Z namysłem stawiane litery już nie milkły przy małej kropce. Oddychały wyszeptanym zdaniem, głaskały policzek ciepłym wyrazem. Czasem były wykrzyknikiem. Znów zapragnąłeś być embrionem, nieskażonym słowem, które śnisz i chcesz, by je śniono. Przeszedłeś nie wiadomo skąd do nie wiadomo dokąd. Jeszcze nie tak dawno sam byłeś czytelnikiem. Jedno co wiedziałaś to, to: Nie łatwo cudzą krew zrozumieć. Widziałeś, jak:

    • Kategoria: Prezentacje
    • Odsłon: 2138
    Opinia czytelników: 5 / 5
    Czytaj dalej: Skarb w studni
    Ľudovít Petraško: Strażnik jeziora

    Ľudovít Petraško
    Skarb w studni

    Źle się człowiekowi wiedzie, kiedy go chytrość owładnie – na złe ścieżki go zawiedzie, i zgubić może. Tak jak tę dobrze urodzoną panią z liczartowskiego zamku. Za groszem była tak skąpa, że drugiej by takiej nie znalazł, pchłę by goniła do Lemieszan, a do tego ani by sobie niczym nie dogodziła. Nikt przy niej nie wytrzymał, ba ona sama prędzej czy później każdego od siebie odstraszyła, aby tylko na daremno nie wyrzucać pieniędzy.
    Jednak trafił się sługa, który jej we wszystkim dogodził, w najmniejszym detalu uspokoił. O nic nie pytał, sam od siebie każdą robotę wykonał, bóg wie, skąd się taki wziął. Tak czy owak, pani z ochotą znosiła go przy sobie.
    Wybrała się raz gdzieś powozem, sługa na koźle końmi poganiał. Przejeżdżali obok studni, kiedy się pani zachciało pić. Kazała zatrzymać i sługa pobiegł z dzbankiem po wodę. Nagiął się nad skraj studni, lecz na jej spodzie ani kropla nie błysnęła. Woda wyschła, za to przy samym dnie ujrzał jakieś drzwiczki. Wytężał wzrok jak potrafił, bo studnia była porządnie głęboka, ale naprawdę, nie wydawało mu się, wzrok go nie mylił. Gdy się znowu wyciągnął, uderzył go w twarz konarek a na nim kluczyk przywiązany.
    Pewnie od tych drzwiczek? Pomyślał sobie. Zabrał kluczyk i wrócił do swej pani opowiadać, co znalazł.
    W skąpą od razu weszło życie. – Zejdziesz na dół, – nakazała mu, – i zobaczysz, co jest za tymi drzwiczkami! Na pewno tam zbóje ukryli skarb.

    • Kategoria: Prezentacje
    • Odsłon: 2162
    Opinia czytelników: 5 / 5
    Czytaj dalej: Teksty dwunastu autorów
    Zakamarki

    Zakamarki
    (I międzynarodowe warsztaty literackie)

    Marek Petrykowski

    Ty

    Jesteś lekka, pochwycona szumem wiatru.
    Pachniesz wiązanką rozchylonych kwiatów
    zabranych ziemi.

    Czyżbyś była ranną rosą, perłą, tęsknotą za milczeniem
    nieprzetworzonym w dotykalne słowo?

    Chyba już wiem.
    Słyszę niekiedy w półśnie głos i jego pozłotę.
    To Ty.

    W mglisto-parnej wilgoci niewyspanych poranków
    muskasz lilie w naszym niezasadzonym ogrodzie.

    • Kategoria: Prezentacje
    • Odsłon: 2062
    Opinia czytelników: 5 / 5
    Czytaj dalej: Głęboka liryka i rozważania filozoficzne
    Shyhta 2015

    Shyhta 2015
    (almanach literacki)

    Aldona Borowicz

    ***

    Zszarzał błękit, posmutniały dni.
    Przywracam życiu zapomniane
    obrazy i deszcz.
    Przypinam liść do drzewa
    i słońce do nieba.

    Śnieg pobielił szarą codzienność.
    Może za chwilę zostanę lodowcem
    otoczonym krą jak pancerzem

    Przede mną staw plankton w nim
    się mnoży i rozrasta na przekór
    szarości. Pod skorupą lodu giną
    bardziej okazałe ryby.

    Nie rzępol, Orfeuszu. Po licha
    ci cytra? Nie spłodziłeś syna,

    drzewa-ś nie zasadził...

    Lepiej rozpal słońce,
    Niech ogrzeje piasek na plaży.

    • Kategoria: Prezentacje
    • Odsłon: 1982
    Opinia czytelników: 5 / 5
    Czytaj dalej: Tęsknota za czymś, co z powrotem scali człowieka
    Etela Farkašová: Fragmenty z nieczęstą tęsknotą za spójnością

    Etela Farkašová
    Fragmenty z nieczęstą tęsknotą za spójnością

    czasami przebudzi się w środku nocy, zasłuchana w ciszę mieszkania, w powoli rozpływający się sen, wzrokiem zabłądzi do biblioteki, która rozciąga się wzdłuż całej ściany, okiem obrysowuje kontury poszczególnych półek, zna dokładnie ich zawartość, przez dziesięciolecia dotrzymywany system nie dopuszcza zasadniczych zmian w uporządkowaniu tomów,
    wie, gdzie sięgnąć, jeśli chce przekartkować w konkretnej książce, uporządkowany świat, który właśnie dlatego może stać się schronieniem, a może i punktem orientacyjnym, punktem określającym prywatny układ odniesienia,
    nie odważyłaby się odgadnąć, co wszystko z tych tekstów przeszło do jej pamięci, zmieniło się na cząsteczki, o których sama pamięć nie musi wiedzieć, w najmniejszym stopniu nie musi wiedzieć, skąd się w niej wzięły, myśli albo przynajmniej poszczególne słowa; nie musi wspominać na źródła ani na to, że w ogóle były jakieś źródła, które tworzyły pamięciowe treści, nigdy nie jest wyłącznie własnym zapamiętaniem siebie, nie odróżnia granicy, za którą się w niej zaczynają inni, przedziwne współistnienie, pomyśli sobie, z okiem skierowanym na książki, w tym okamgnieniu pozbawione rozróżniającej kolorystyki,
    spojrzenie na książki (chyba zwłaszcza w nocy) ją uspokaja, daje pewność, że właśnie tu jest w swoim świecie, tu jest sobą, niezamaskowaną, prostolinijną, niektóre z nich przeczytała tylko raz, do innych powracała dlatego, że chciało się jej z nimi ponownie pobyć, o niektórych też pisała, kilka jest takich, po które jeszcze nie sięgnęła, odkłada je nie wiadomo na kiedy (pomyśli, czy te nieprzeczytane zemszczą się tak, jak przypuszcza Canetti, a co jeśli naprawdę będą chciały odtrącić za brak zainteresowania i wzgardzone wzdragać się przed odprowadzeniem nas podczas ostatniej drogi?)

    • Kategoria: Prezentacje
    • Odsłon: 1923
    Opinia czytelników: 5 / 5
    Czytaj dalej: Saga rodzinna
    Marta Świderska-Pelinko: Tam gdzie łkają skrzypce

    Marta Świderska-Pelinko
    Tam gdzie łkają skrzypce

    W tle wiosennej sceny zespół cicho stroił instrumenty. Kilka dźwięków pianina ustępującego trąbce i buczącemu kontrabasowi, skoncentrowało uwagę zniecierpliwionych, którzy tylko czekali, aby puścić się w tany. Zachwyceni solistką, a zwłaszcza jej zgrabnymi nogami żołnierze, ukradkiem, aby nie rozgniewać swoich partnerek, zerkali na zawieszone wokół kostek janczary. Przy najmniejszym ruchu, wiedzione echem męskiego pomrukiwania, beztrosko pobrzmiewały. Wprawka na gitarę i marakasy uciszyła falujących w fotelach. Gwar się wzmógł, gdy gitara umilkła, a marakasy powędrowały na poduszeczkę obok innych, drobnych instrumentów. Rozległy się pojedyncze oklaski, mające zachęcić zespół do rozpoczęcia balu.

    • Kategoria: Prezentacje
    • Odsłon: 1911
    Opinia czytelników: 5 / 5
    Czytaj dalej: Niezwykła refleksyjność w tomiku Spójrz na mnie lub bardziej
    Joanna Turczyn: Spójrz na mnie lub bardziej

    Joanna Turczyn
    Spójrz na mnie lub bardziej

    Requiem

    w gęstej ciszy gubię oddech
    malowany milczeniem
    niedomówienia skrywane w dotyku

    i tęsknota wciąż ciepła
    szepnij choćby przez palce
    spójrz na mniej lub bardziej

    • Kategoria: Prezentacje
    • Odsłon: 1997
    Opinia czytelników: 5 / 5
    Czytaj dalej: Poezja dnia codziennego Czysta kartka
    Janina Ataman: Czysta kartka

    Janina Ataman
    Czysta kartka

    Moje wiersze

    nie szukam natchnienia
    ani tematu
    nie prowokuję
    nie zabiegam

    nie czuję niepokoju
    kiedy nie przychodzą

    ja ich nawet nie piszę
    to życie

    • Kategoria: Prezentacje
    • Odsłon: 2038
    Opinia czytelników: 5 / 5
    Czytaj dalej: Wiersze z tomiku Kwiat zakazanego drzewa
    Joanna Turczyn: Kwiat zakazanego drzewa

    Joanna Turczyn
    Kwiat zakazanego drzewa

    Przedwiośnie powiem szeptem

    nie umiem znaleźć słów
    zbyt wątłe przybite do ziemi
    boją się spojrzeć

    poprzez oszronioną codzienność
    wędrują boso ja razem z nimi
    kaleczę się o przeszłość

    na wpół w myślach skulona
    czekam

Strona 2 z 3